30.08.2020

„Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje”

W centrum dzisiejszych czytań biblijnych znajduje się krzyż – symbol hańby, cierpienia i mąk jak słyszymy w jednej z najpiękniejszych pieśni – lecz ja kocham ten krzyż, gdzie mój Zbawca i Mistrz, Swym oprawcom oddał się do rąk.

Krzyż, na którym oddał Swoje życie Jezus Chrystus jest dowodem Jego nieskończonej miłości do każdego człowieka. Pan Jezus w dzisiejszej Ewangelii bardzo wyraźnie mówi, że „jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje”, po to aby zachować życie wieczne dzięki postępowaniu zgodnie z Bożą prawdą. Wyzwanie postawione przed nami jest niezwykle trudne. Trudne z uwagi na czasy, w których żyjemy. Światopogląd kreowany we współczesnym świecie często mija się z prawdą Ewangelii, a w rodzinach coraz obserwuje się wychowanie pozbawione ducha wartości chrześcijańskich.

W czytaniu z Listu Świętego Pawła Apostoła do Rzymian słyszymy: „nie bierzcie więc wzoru z tego świata, lecz przemieniajcie się przez odnawianie umysłu, abyście umieli rozpoznać, jaka jest wola Boża: co jest dobre, co Bogu miłe i co doskonałe”. Słowa te wskazują na to, abyśmy skupili się na tym, co ma nam do zaoferowania Bóg, abyśmy wypełniali Jego wolę nie dając się wplątać w pułapkę mody tego świata, która może sprowadzić nas na manowce grzechu. I tutaj jawi nam się to wyzwanie wzięcia na ramiona krzyża problemów, codzienności, walki ze słabościami, grzechami, złymi przyzwyczajeniami, może egoizmem i wszystkim tym, co oddala nas od Pana Boga. I właśnie w tych trudnych chwilach nie możemy dać się kusić szatanowi, a powinniśmy zaufać Bożej pomocy i opatrzności. Siłę do wypełniania tego trudnego zadania niewątpliwie powinniśmy czerpać z Eucharystii oraz gorliwej i szczerej modlitwy.

Papież Franciszek podczas dzisiejszego spotkania z wiernymi na modlitwie Anioł Pański powiedział, że słowa wypowiedziane przez Pana Jezusa „wskazują drogę prawdziwego ucznia, ukazując dwie postawy. Pierwszą jest zaprzeć się samego siebie, co nie oznacza powierzchownej zmiany, ale nawrócenie, odwrócenie mentalności i wartości. Drugą postawą jest branie własnego krzyża. Nie jest to tylko kwestia cierpliwego znoszenia codziennych udręk, ale także dźwigania z wiarą i odpowiedzialnością tej części znoju i cierpienia, jakie pociąga za sobą walka ze złem (…) Trud brania krzyża staje się uczestnictwem z Chrystusem w zbawieniu świata. Myśląc o tym, sprawmy, aby krzyż wiszący na ścianie domu, lub ten mały, który nosimy na szyi, był znakiem naszego pragnienia zjednoczenia z Chrystusem”.

O jak cenię ja stary ten krzyż,
W nim ratunek ludzkości jest dan,
Lgnę do niego a w niebie ten krzyż
Na koronę zamieni mi Pan.