Uroczystość Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny rozpoczynają miesiąc refleksji i zadumy, o tych którzy doświadczyli śmierci i na zawsze zasnęli snem pokoju. W tym szczególnym czasie odwiedzamy groby naszych najbliższych, stawiając kwiaty, które są wyrazem miłości i wdzięczności, a płonące znicze dowodem na to, że pamięć o nich na zawsze tli się w naszych sercach. Jednak nie możemy zapomnieć o szczerej i głębokiej modlitwie, która jest im potrzebna do zbawienia i pełnego królowania z Bogiem w niebie.
Pokrzepiające jest wspomnienie 1 listopada Wszystkich Świętych, którzy otaczają nas i dodają nam codziennie odwagi do wypełniania woli Bożej tu na ziemi. W centrum obcowania Wszystkich Świętych jest sam Bóg, który wzywa nas do świętości. Jak pisał św. Jan Paweł II „wszyscy święci byli i są ubodzy duchem, cisi, strapieni, łaknący i spragnieni sprawiedliwości, miłosierni i czystego serca, pokój czyniący i prześladowani z powodu Ewangelii. I my również winniśmy być tacy”, bo Bóg powołał każdego z nas do świętości, która jest pełnią człowieczeństwa. Nauczmy się więc przyjmować od Pana to powołanie w duchu pokory i miłości, podejmując wysiłek nieustannego wzrastania w wierze.
W listopadzie nasze myśli koncentrują się w sposób szczególny na przemijaniu, skłaniają do pytań kim jesteśmy i dokąd zmierzamy, pogłębiają tęsknotę za tymi, którzy doświadczyli śmierci i odeszli jak zawsze za szybko, za wcześnie…. Oddając się szczerej modlitwie wspominkowej za najbliższych, kontemplując tajemnicę śmierci i zbawienia, odwiedzając cmentarze patrzmy na przyszłość z nadzieją, nie tracąc z pola widzenia celu ostatecznego, jakim jest spotkanie z Bogiem. Nadzieja jest silniejsza od śmierci, a Bóg podnosi zgnębionych na duchu i pragnie miłości i prawdy.