Słowa jednej z kolęd w Niedzielę Chrztu Pańskiego stają się wymowne i bardzo prawdziwe, „Bóg porzucił szczęście swoje, wszedł między lud ukochany dzieląc z nim trudy i znoje”.
Jezus przyjął chrzest od Jana Chrzciciela nad rzeką Jordan, aby najpierw zanurzyć się w rzece naszych grzechów a później zanurzy się w krwi naszych przewinień i słabości. Jezus stał się naszym Zbawicielem, pragnie być blisko nas nawet wtedy kiedy upadamy. Akt chrztu świętego, który się dziś dokonuje na kartach Pisma Świętego jest wyrazem głębokiego przywiązania i miłości Boga względem nas – ludzi. Jezus pragnie odnaleźć każdą zagubioną owcę, chce wyzwolić każdego grzesznika spod mocy diabła, chce być miłosiernym Samarytaninem, pragnie nawracać celników. Jezus po swoim chrzcie dla naszego Zbawienia przeszedł dobrze czyniąc i uzdrawiając wszystkich.
To właśnie przez chrzest staliśmy się dziećmi bożymi. To właśnie przez chrzest odnaleźliśmy głębszy stosunek pomiędzy Bogiem zostając wyzwoleni ze zmazy grzechu pierworodnego. Pierwsze czytanie z Księgi proroka Izajasza zwraca naszą uwagę szczególnie na nienatarczywe działanie łaski bożej tak, że Bóg nie złamie trzciny nadłamanej, nie zagasi knotka o nikłym płomyku. Pan Bóg szanuje naszą wolną wolę, nie uwłaszcza godności człowieka. Pragnie być blisko nas – dzieląc z nami trudy i znoje.
„Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie” – tymi słowami zamyka dzisiaj liturgia okres Bożego Narodzenia. Jednak w Nowym Roku, który rozpoczęliśmy znakiem Krzyża Świętego pamiętajmy, aby uciekać się do Boga i Jego Matki, bo nie będzie pokoju na świecie jeśli nie będzie w nim Boga, nie będzie pokoju w rodzinie i sercu, jeśli nie będzie w nich Boga. Pamiętajmy, że nic nie jest możliwe bez Bożego Błogosławieństwa, Opatrzności i Opieki. Niech naszym mottem i główną dewizą będzie przesłanie, że jeśli Bóg będzie na pierwszym miejscu to wszystko inne będzie na właściwym miejscu – to wtedy będzie pokój na świecie, w rodzinie i sercu każdego z nas.